Kto pomyślałby, że wiosną żadnego meczu w anszej drużynie nie zagra ostoja naszej defensywy - Rafał Karolczuk?
Perypetie z obsadą bramki zaczęły się jeszcze przed rozpoczęciem rewanżowej rundy rozgrywek. Na treningu poważnej kontuzji nabawił się nasz pierwszy bramkarz Rafał Karolczuk. Od ok. 2 lat, też z powodu urazu i żmudnej rehabilitacji, w piłkę nie grał Gabriel Kisiel – świetnie rokujący wychowanek naszego klubu. Stąd trener Marcin Stypułkowski musiał sięgnąć po posiłki z zewnątrz. Wynik poszukiwań – bramkarz Michał Krukowski, ostatnio zawodnik Lutni Piszczac.
- Jak trafiłeś do Cresovii? – pytamy Michała Krukowskiego.
- Zaproponowano mnie trenerowi Stypułkowskiemu, który miał trudną sytuację z bramkarzami, dlatego trener długo nie zastanawiał się nad moją osobą. Ktoś musiał bronić. Zagrałem już w pierwszym meczu wiosennej rundy.
- Jak cię przyjęli zawodnicy?
- Miło i serdecznie. Dzięki za to. Szybko znaleźliśmy wspólny język i cel – jak najlepsze wyniki.
- Znałeś kogoś z piłkarzy?
- Huberta Piotrowskiego. Ze studiów w Białej Podlaskiej.
- Wracając do wyników – początek nie był najlepszy.
- Niestety. Taka jest piłka. Liczyliśmy na dużo więcej, ale wyszło inaczej. Dlatego teraz trzeba się skupić na zwycięstwach w pozostałych spotkaniach, by zdobyć jak najwięcej punktów. Zakładany cel można jeszcze osiągnąć.
- Wraz z końcem sezonu zakończy się twoja przygoda z Cresovią?
- Trudno powiedzieć. Jestem do Cresovii wypożyczony na tę rundę i na razie wszystko wskazuje na to, że po zakończonych rozgrywkach wracam do poprzedniej drużyny. Ale piłka jest nieprzewidywalna. Kto pomyślałby, że Rafał Karolczuk złapie kontuzję? Oczywiście nikomu nic złego nie życzę, ale wyjść może różnie. Pozdrawiam kolegów i kibiców.
Michał Krukowski w meczu w Siemiatyczach z Puszczą Hajnówka doznał urazu. Zmienił do Gabriel Kisiel. Praktycznie bez żadnego przygotowania po przebytej rehabilitacji.
- Kiedy zagrałeś ostatni mecz? – to pytanie skierowane do Gabriela Kisiela.
- Nie grałem dwa lata. Dokładnie od 24 kwietnia 2012 roku.
- Zapewne nie chcesz wracać do momentu doznania urazu. Może tylko powiesz, czy tak długie i trudne wyobrażałeś sobie dochodzenie do sprawności?
- To była ciężka kontuzja. Dużo czasu zajęło mi wyleczenie tego urazu. Poza tym rehabilitacja i samodzielne ćwiczenia. Ale zacisnąłem zęby i pracowałem. Sądziłem, że wszystko ułoży się zdecydowanie szybciej.
- Ułożyło się może nie szybko, ale szczęśliwie, bo od razu wskoczyłeś do bramki.
- Nie sądziłem że do pierwszej jedenastki wskoczę tak szybko. Byłem na kilkunastu treningach, dodatkowo musiałem je pogodzić z pracą, stąd nie mogłem być na wszystkich. Kontuzja Michała bardzo mnie zaskoczyła, jak nabawił się jej w przypadkowej sytuacji. Ale taka jest piłka.
- Jak oceniasz siebie po pierwszych meczach?
- Trudno samego siebie oceniać. Jaka może być forma zawodnika po dwóch latach przerwy?
- A postawa drużyny?
- Chłopaki grają dobrze. Są problemy z urazami i kartkami, ale mimo to gramy do przodu. Wygrana w ostatnim meczu z Pogonią Łapy na pewno nas podbudowała. A poprzednie porażki były po prostu wynikiem braku skuteczności i jednocześnie dwoma - trzema błędami w obronie, przez które traciliśmy bramki, co decydowały o losach meczów. Wystarczy spojrzeć na liczbę zdobytych bramek przez Cresovię – co świadczy, że bardzo źle nie było. Będzie lepiej.