Jak nasi zawodnicy ocenili mecz z Mielnikiem?
Po spotkaniu powiedzieli:
Wojciech Moczulski: - Zdecydowanie nie zasłużyliśmy na przegraną. Byliśmy o klasę lepsi od rywala, posiadanie piłki i sytuacje bramkowe były po naszej stronie, brakowało i szczęścia i tzw. zimnej krwi, bo karny był najlepszą okazją do zdobycia gola. Jako kapitan nie mam pretensji do nikogo z graczy. Wiem, że każdy chciał ten jak i każdy inny mecz wygrać. Zostawiliśmy na boisku sporo zdrowia. Graliśmy przez większą część meczu w 10, a i tak byliśmy równorzędnym zespołem, długimi momentami lepszym. Taka jest piłka, gramy dobrze, mamy swój styl, którego nie zmienimy nawet teraz kiedy nasze wyniki są kiepskie. Po takich meczach jesteśmy dumni, bo potrafimy grać w piłkę, cieszy nas gra. Jeśli chodzi o kartki, to wcale nie dziwi ich ilość w takim meczu.
Kamil Zalewski: - Uważam, że z przebiegu całego spotkania byliśmy drużyną lepszą i zasłużyliśmy co najmniej na remis. Mimo, że od 25 minuty graliśmy w dziesięciu, mimo to prowadziliśmy grę i stwarzaliśmy więcej dogodnych sytuacji. Zespół Mielnika grał z kontry, którą raz udało się wykorzystać. Na pewno szkoda niewykorzystanego rzutu karnego. Gdyby udało się go zamienić na bramkę, to grałoby się nam zdecydowanie spokojniej. Mecz niestety nie potoczył się po naszej myśli. Po raz kolejny brakowało nam szczęścia, po moim uderzeniu piłka trafiła w słupek, a gdy w końcówce spotkania oddawaliśmy wiele strzałów na bramkę gospodarzy, to obrońcy i bramkarz Mielnika robili wszystko, by ona nie wpadła do siatki. Pracy sędziego nie chciałbym oceniać, ale te 5 czerwonych kartek mówią same za siebie. Myślimy już o następnym meczu ze Spartą Augustów. Ze składu wypadnie kilku chłopaków, ale będziemy starać zrobić wszystko, by zrehabilitować się po tej porażce.
Artur Błoński: - Uważam, że mecz ten zaczęliśmy dobrze, chociaż w naszych poczynaniach było sporo niedokładności. Mimo czerwonej kartki i gry w osłabieniu byliśmy zespołem lepszym, mieliśmy więcej okazji do strzelenia bramki. Szkoda tylko niestrzelonego karnego - ciekawe jak mecz się zakończyłby się, gdyby wtedy padła bramka. Musimy zacząć wygrywać takie mecze. Nie możemy stracić kontaktu z czołówką ligi, a taki był nasz cel.
Trener Marcin Stypułkowski: - Nie pamiętam takiego meczu derbowego z Mielnikiem, a zaliczyłem ich kilka jako piłkarz i trener, w którym tyle było walki i dramaturgii. Moja drużyna ten mecz przegrała, ale nie czujemy się przegranymi. Chcę podziękować zawodnikom za walkę i charakter jaki pokazaliśmy. Po takim meczu człowiek jako trener ma tysiące myśli. Z przebiegu spotkania to my byliśmy bliżej zwycięstwa mimo nawet tego, że sporą jego część w osłabieniu. Dłużej byliśmy przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje bramkowe, niestety nie udało się. Tracimy bramkę po swoim błędzie przy wyprowadzaniu piłki z obrony. Drużyna z Mielnika dążyła wszystkimi sposobami do tego, aby utrzymać korzystny wynik. Była sytuacjach - gdy posiadaliśmy piłkę na ich połówce, a ktoś z ławki rezerwowych celowo wrzuca na boisko drugą piłkę. Bardzo prymitywne zachowanie, ale jak widać do celu można dążyć nawet takimi sposobami. Nasza sytuacja w tabeli robi się nieciekawa. W mojej ocenie we wszystkich dotychczasowych meczach byliśmy lepszą drużyną, ale jakieś drobne szczegóły spowodowały, że tych punktów mamy mało. Wierzę jednak, że w końcu zaczniemy punktować.