Po dwóch porażkach nasza drużyna zanotowała zwycięstwo.
Po dwóch przegranych tej wiosny nasza drużyna odniosła zwycięstwo. 2:0 ze Zniczem Suraż przyszło dosyć łatwo – śmiało można nawet stwierdzić, że łatwiej, niż niejeden kibic przewidywał. Głównie dlatego, że arbiter bardzo wykartkował rywali pokazując przyjezdnym aż 3 czerwone kartki, stąd goście kończyli mecz w ósemkę. Po drugie – nasza drużyna zagrała lepiej, niż w dwóch przegranych wiosennych spotkaniach. Ten ostatni czynnik, to dobry prognostyk przed kolejnymi meczami.
Analizując zestawienie wyjściowe Cresovii – jak wspominaliśmy za żółte kartki pauzował Hubert Piotrowski. Okazało się też, że nieobecnym będzie Michał Nowicki. Przyczyna – uraz. Na szczęście mógł na mecz przyjechać Karol Wasiluk. Biorąc pod uwagę linię defensywną naszej drużyny z prawej strony zobaczyliśmy Adriana Kobusa, w środku dwójkę Moczulskiego i Andrzeja Treszczotkę, z lewej strony pod nieobecność Piotrowskiego lub Nowickiego – Daniela Gierca. Większa niespodzianka była w środkowej linii. Do środka trener Stypułkowski dysponował Tomka Supronowicza, który z Wasilukiem i Boguszewskim miał tworzyć trojkę pomocników od przerywania i wyprowadzana akcji. Trzeba przyznać, że w przekroju meczu trójka ta radziła sobie poprawnie, a grający na nowej pozycji cały mecz Supronowicz wypadł dobrze. Z przodu jako wysunięty zagrał Michał Prokoczuk, wspomagany przez Lesiuka.
Pierwsze minuty meczu, to dobra gra i lekka przewaga naszej drużyny. W 6 min. pierwszy strzał w meczu oddał Prokopczuk. Obok bramki. Niestety zaraz lepiej zaczęli grać goście. Efekt – piłka w siatce bramki Karolczuka w 10 min., ale sędziowie na nasze szczęście dopatrzyli się spalonego. W 12 min. Karolczuk znowu musiał wyjmować piłkę z siatki, ale sędzia znowu gwizdnął spalonego. Ufff. Chwila gapiostwa naszej obrony mogła już kosztować stratę dwóch goli. Goście nadal lekko przeważali, ale nie byli w stanie stworzyć sobie bramkowej sytuacji. Z biegiem czasu znowu śmielej zaczęli sobie poczynać nasi gracze. W 25 i 27 min. w podbramkowych sytuacjach znalazł się Supronowicz, ale oba jego strzały nie przyniosły efektu. Pierwszego obronił bramkarz gości, drugi był niecelny. W 40 min. po dośrodkowaniu z rogu Lesiuka głową na bramkę gości strzelał Adrian Kobus. Minimalnie niecelnie. 2 min. później było 1:0 po pięknym strzale z pierwszej piłki Lesiuka, pod poprzeczkę, po akcji Supronowicza. W 45 min. pierwszą czerwoną kartkę otrzymał zawodnik gości – prawdopodobnie za niepotrzebne dyskusje.
Druga połowa zaczęła się od ataków Cresovii. Jeden z naszych pomocników idealnie dograł płaską piłkę do wychodzącego na wolne pole Prokopczuka, ale naszego napastnika faulował obrońca gości Danielewicz. I znowu czerwona kartka dla zawodnika gości. Rzut wolny wykonywany przez Lesiuka nie przyniósł efektu. Po jego strzale piłka trafiła w mur. Od tego momentu naszej drużynie grało się jeszcze łatwiej. W zasadzie atak na bramkę Znicza sunął za atakiem. Od tej pory do końca meczu nasi piłkarze strzelali 10 razy na bramkę rywali, ale udało się zdobyć jeszcze tylko jednego gola. Najciekawsze akcje - zaczynając od początku – w 60 min. groźnie z prawej strony strzelał Kurek – bramkarz obronił, w 63 min. piłkę po rogu dobijał Gierc – mocno, ale nad poprzeczką, w 65 min. dokładne podanie od Supronowicza otrzymał Prokopczuk, ale strzelił po ziemi niecelnie, w 67 min. znowu strzelał Prokopczuk – niecelnie. Dopiero 70 min. przyniosła drugiego gola. Z prawej strony idealnie piłkę Prokopczukowi dograł Kurek, a nasz napastnik ładnym strzałem podwyższył prowadzenie. W 72 min. tuż przed polem karnym z prawej strony faulowany był Kurek, ale wolny nie przyniósł efektu. W 75 min. Wasiluk uderzał głową – niecelnie, w 77 min. w doskonałej sytuacji znalazł się Kurek, ale przestrzelił, 2 min. później przed polem karnym faulowany był Barwiejuk, ale znowu piłka po strzale z wolnego przeleciała obok bramki. Najdogodniejsze sytuacje nasi piłkarze mieli w ostatnich 10 minutach – ale niestety żadnej nie wykorzystali mając z pod polem karnym gości przewagę liczebną. W sytuacjach tych znaleźli się młodzi zawodnicy, którzy dopiero zdobywają ligowe doświadczenie, stąd zapewne ta nieskuteczność. W 83 min. przestrzelił M. Leszczyński, w 87 min. Barwiejuk wprawdzie umieścił piłkę w siatce, ale sędzia dopatrzył się spalonego, w 88 min. znowu M. Leszczyński, a w 90 min. ten sam napastnik znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, ale bramkarz odbił piłkę. Na minutę przed końcem meczu trzeci zawodnik Znicza otrzymał czerwoną kartkę.
Cresovia: Karolczuk – A. Kobus, Moczulski, A. Treszczotko, Gierc – Kurek, Wasiluk, Supronowicz (83, M. Leszczyński), Boguszewski, Lesiuk – Prokopczuk (73, Barwiejuk).
Znicz: Sarejko – B. Łapiński, Bohdanowicz, Chańko, Danielewicz – Arciuch, Ostaszewski (31, Karpowicz), M. Łapiński, Stypułkowski – Mierzwiński (46, Bańkowski), Borowik.