Jak trener ocenia miejsce zespołu na koniec sezonu? Jest dobre, słabe, czy adekwatne do możliwości?
Zdaniem trenera to miejsce jest adekwatne do naszych możliwości.
- Jesienią byliśmy mocni pod względem sportowym, ale nie organizacyjnym. Zimą odeszło kilku zawodników, dlatego walczyliśmy o to, aby się utrzymać. Wiosną grał inny zespół, oparty głównie na zawodnikach młodych i niedoświadczonych. Poza Karolem Wasilukiem kadrę stanowili miejscowi chłopcy. Wielu kibiców od dawna dążyło do tego, aby grali tylko siemiatyczanie. W końcówce sezonu każdy widział, że grając wyłącznie swoimi piłkarzami nie da się osiągnąć na tym poziomie dobrego rezultatu - mówi trener Stypułkowski.
Trener uważa, że jesienią Cresovia stanowiła lepszy zespół, niż wiosną. Poza tym wiosną drużyna zbyt szybko posypała się ze względu na kontuzje i to czołowych graczy.
Trenera Stypułkowskiego bardzo zbudowała wiosną to postawa kibiców. W rundzie wiosennej pojawił się bowiem na naszych trybunach systematyczny doping. Ostatnio coś takiego miało miejsce parę lat temu.
- Jest ktoś, kto nas wspiera w trudnych momentach. Nie zapomnę, jak po trzech porażkach z rzędu pojechaliśmy do Mielnika na mecz z Piastem. Nawet nie spodziewałem się, że po tej czarnej serii ktokolwiek będzie nam kibicował. A jednak. Nasi kibice zaśpiewali na "jesteśmy z wami". To było budujące, bo leżeliśmy na deskach jak bokser po nokaucie - mówi.
Trener Stypułkowski nie chce wyróżniać zawodników indywidualnie. Mówi, że nikt go nie zawiódł. Uważa, że jeżeli ktoś wychodzi grać, to po to, aby robić to najlepiej. Inną kwestią jest to, że często o postawie w meczu decyduje dyspozycja dnia, a także młodość i brak doświadczenia. Trudno było oczekiwać, aby tacy chłopcy jak Zalewski, Niewiarowski, Nowicki, Grochowski, Kobus, Kłosowski, Gierc, Kisiel, Grzybowski, Podoliński, Zagubin, Walczuk, Kożuchowski grali w każdym meczu równo. Dopiero uczą się dorosłej piłki. Mając 16, 17, 18 lat musieli unieść ciężar gry i decydować o sile zespołu. Wychodziło to z różnym skutkiem.
- Ogólnie wszyscy zdali egzamin, ale nadal uczą się piłkarskiego abecadła - mówi.