W dzisiejszym meczu Cresovia zremisowala z Hetmanem Białystok 2:2.
Dla Cresovii był to piąty z rzędu mecz bez porażki, dla Hetmana trzeci z rzędu bez przegranej. Biorąc pod uwagę wygraną 3:0 Cresovii w pierwszym meczu z tym rywalem - liczyliśmy na zwycięstwo. Jednak rywale okazali się niezłym zespołem, po drugie - dzisiejszego meczu nasza drużyna nie może zaliczyć do najbardziej udanych. Cieszy doprowadzenie do remisu, bo goście prowadzili 2:1 oraz zdobyty punkt, martwi strata 2 punktów.
Nasza drużyna wyszła na to spotkanie w podobnym ustawieniu, jak w poprzednich meczach. Pauzującego tylko za żółte kartki Badowca w ataku zastąpił Prokopczuk. Początek był świetny. W 3 min. podczas jednej z pierwszych akcji Cresovii po dośrodkowaniu piłkę głową do bramki Hetmana skierował Norbert Marks.1:0. To pierwszy gol naszego obrońcy w tym sezonie. Radość trwała jednak krótko. W 6 min. goście wyprowadzili kontrę, po której padł wyrównujący gol. Jego autorem był Bochenek. Po stracie gola gra toczyła się głównie w środku pola, było mało dokładnych akcji. Szansę na prowadzenie w 34 min. miał Zalewski. Na ok. 7 metrze przed bramką otrzymał dokładną piłkę od Berezowskiego. Nasz napastnik posłał ją jednak nad poporzeczką. Szkoda. Miał przed sobą tylko bramkarza, bo obrońcy dopiero do niego dobiegali. Do końca pierwszej połowy piłkarze stworzyli jeszcze dwie groźne sytuacje. Jedną goście. Pograli trochę na boku, po czym piłka trafiła do ich napastnika ustawionego w polu karnym. Strzał oddany po ziemi prawie w środek bramki instynktownie nogą odbił Karolczuk ratując naszą drużynę od straty gola. Kibice na chwilę zadrżeli. Drugą nasi w ostatniej minucie pierwszej połowy. W dogodnej sytuacji znalazł się Prokopczuk. Strzelił z kąta z ok. 8 metra, ale piłka trafiła w bramkarza. Po pierwszej połowie 1:1.
Na drugą część nasza drużyna wyszła bez zmian. W 50 min. po małym zamieszaniu pod bramką Karolczuka białostoczanie zdobyli drugiego gola. Autorem był Sienkiewicz. Na odwet Cresovii musieliśmy czekać do 61 min. To była - jeśli nie najładniejsza, to jedna z najciekawszych i najszybciej rozegranych - akcji meczu. Z tyłu długą i dokładną piłkę do przodu posłał Shomna. Trafiła ona na głowę do Lesiuka. Nasz pomocnik mimo asysty obrońcy skierował piłkę do przodu do wychodzącego na czystą pozycję Zalewskiego. Kamil wychodził sam na sam z bramkarzem gości. Chciał bramkarza przelobować. Ten jednak zdołał odbić piłkę. Z dobitki skorzystał Prokopczuk, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Niektórzy kibice aż złapali się za głowy. Szansa odwetu była, ale na tym się skończyło. Zmarnowana sytuacja na szczęście nie zemściła się. W 74 min. wynik meczu wyrównał Kamil Zalewski pokonując bramkarza strzałem z rzutu karnego. Wcześniej w polu karnym faulowany był Prokopczuk. Szanse na zdobycie zwycięskiej bramki nasi mieli w 78 min. Piłka została zagrana do wychodzącego na wolne pole Prokopczuka. Do piłki wystartował też bramkarz gości. Prokopczuk był szybszy i podał do Stępkowskiego. Bramka została pusta, ale przed nią było trzech obrońców Hetmana. Stępkowski strzelił, lecz futbolówkę odbił jeden z obrońców. Trzeba też dodać, że pod koniec spotkania kilka razy zadrżeliśmy, bo przyjezdni przerowadzili parę groźnych akcji lewą stroną. Piłka była wrzucana do ich lewoskrzydłowego. Zaczynało się groźnie, ale albo zdążył wrócić ktoś z naszych, albo strzał nie był zbyt precyzyjny i piłkę łapał Karolczuk, jak również goście pudłowali.
Cresovia: Karolczuk - Stępkowski, Shoman, Moczulski (31, Nowicki), Marks - Kłosowski (58, A. Kobus), Berezowskij (85, Piotrowski), Niewiarowski, Lesiuk - Prokopczuk, Zalewski.