W dzisiejszym meczu Cresovia zremisowała z MKS Mielnik 2:2.
W naszej ostatniej sondzie: „Kto wygra derby" zaledwie kilku kibiców postawiło na remis. Jednak większość głosujących zapewne stawiało na swoją drużynę idąc za głosem sympatii do konkretnego klubu. I nie ma co się dziwić. Wygrana w lokalnych derbach, tym razem w sytuacji, kiedy obie drużyny grają na tym samym szczeblu rozgrywek i kiedy nie ma jednego zdecydowanego faworyta, była sprawą prestiżową. Rostrzygnięcie jednak nie padło.
Przechodząc zaś do meczu, wynik trzeba uznać za sprawiedliwy. Obie drużyny stworzyły po kilka groźnych sytuacji do zdobycia goli. Nie brakowało szybkich akcji, padły cztery bramki, były emocje oraz przedmeczowe zawirowania związane z terminem meczu, które stanowiły spory przedsmak całości. Tak więc przeciętny kibic był chyba zadowolony. Ale czy wynik zaspokoił nieprzeciętnego kibica Cresovii? Chyba nie do końca, bo Cresovia mogła i powinna w 25 min. prowadzić już 2:0. Nie prowadziła, więc skończyło się inaczej, niż mogło. Zresztą tak jest w wielu meczach.
Siemiatyczanie przystąpili do meczu bez swojego trenera. Niestety nie mógł być na tym meczu. Zastąpili go drugi trener Wojciech Moczulski oraz kierownik drużyny Wojciech Łopaciuk.
Początek meczu okazał się dla Cresovii wyśmienity. Już w 3 min. nasza drużyna prowadziła 1:0. Podanie Michała Lesiuka wykorzystał Prokopczuk. Posłał piłkę obok bramkarza gości. W wielu pomeczowych komentarzach słyszymy, że szybko zdobyta bramka ustawiła mecz. Tym razem jednak tak nie było.
W 11 min. po raz pierwszy odpowiedzieli goście. Strzelał Karol Filipek. Uderzenie było dosyć groźne. Piłka przeleciała blisko słupka. Jednak trwał najlepszy w tym meczu okres gry Cresovii i zapachniało drugą bramką. Była na to sznasa we wspomnianej 25 min. Strzelec pierwszego gola Michał Prokopczuk otrzymał dokładne podanie od Badowca. Prokopczuk stał niecały metr przed linią bramkową. Niestety piłka była zbyt mona. Niefortunnie odbiła się od nogi naszego napastnika i przeleciała nad poprzeczką. Szkoda. To cały urok piłki, potęgujący emocje. Na trybunach było słyszeć jęk zawodu.
Od tej minuty nasi spuścili z tonu i inicjatywę przejął Mielnik. Efekt – groźne uderzenia Marcina Rokity w 26 min., po którym piłka dosyć blisko minęła bramkę Karolczuka. 5 min. później było już 1:1. Siedemnastego gola w tym sezonie zdobył Łukasz Pawluczuk. Otrzymał piłkę w prawym narożniku pola karnego i z półobrotu posłał ją w długi róg. Do przerwy wynik nie zmienił się, a gracze obu drużyn nie stworzyli groźnych sytuacji podbramkowych.
W przerwie w naszej drużynie zaszła jedna zmiana. Za Stępkowskiego wszedł Kamil Zalewski. Nie ma co ukrywać, że były wobec niego spore oczekiwania. Jednak to goście wyszli na prowadzenie. W 50 min. bramkę na 2:1 dla Mielnika strzelił Jakub Andryszek. Uwolnił się od naszego obrońcy i nie dał szans Karolczukowi. Teraz warunki gry dyktowali goście. Byli nieco lepsi i częściej atakowali. 5 min. po strzeleniu drugiego gola w doskonałej sytuacji znalazł się ich napastnik Łukasz Pawluczuk. Niepilnowany otrzymał z boku dokładną piłkę na głowę. Uderzył, ale na nasze szczęście za mało precyzyjnie. Piłka przeleciała obok bramki. Na więcej takich akcji nasi zawodnicy gościom już nie pozwolili. Zaczęli grać lepiej, głównie szukając szans w szybkich kontraatakach. Po jednej z takich kontr w 59 min. nasi uzyskali rzut wolny z ok. 20 metra. Z wolnego uderzał Niewiarowski. Piłka odbiła się od obrońcy Mielnika i z powrotem trafiła do Niewiarowskiego. Sylwek znowu strzelił. Efekt - piłka po rykoszecie trafiła do Prokopczuka. Ten też próbował uderzać, ale znowu był rykoszet, po którym najbliżej do piłki miał Zalewski. Na 5 metrze Kamil, padając, zdołał czubkiem buta skierować piłkę do bramki obok interweniującego Grabowskiego. 2:2. Nastoje znacznie się poprawiły.
Do końca meczu nieco składniej grali mielniczanie, atakując częściej i groźniej. Za każdym razem nasi obrońcy byli jednak na posterunku. Żółte kartki z naszej drużyny otrzymali: Niewiarowski, Berezowskij.
Cresovia: Karolczuk – Shoman, Moczulski, Marks, Nowicki – Stępkowski (46, Zalewski), Berezowskij, Niewiarowski (83, Kłosowski), M. Lesiuk – Prokopczuk (75, Grochowski), Badowiec.
MKS Mielnik: Grabowski – Sejbuk, Oponowicz, A. Miler (K. Miler), Rokosz – Rokita, Jakubiec (67, Milewski), Ł. Lesiuk, Andryszek – Ł. Pawluczuk, Filipek (46, Korniluk).