Partner główny

 

Partnerzy

  
 

Ludzie Cresovii

Reklama

       Siergieja Shomana koledzy z boiska nazwali „Sergio". To oczywiście – nazwijmy – brazylijskie zdrobnienie od Siergieja. Nowy zawodnik Cresovii to były gracz Huraganu Międzyrzec Podlaski. Grał tam półtora roku. Swoją przygodę z piłką tak na poważnie zaczynał w 2004 r., będąc zawodnikiem I ligowego klubu białoruskiego Biełszyna Bobrusk.


       Siergieja Shomana koledzy z boiska nazwali „Sergio". To oczywiście – nazwijmy – brazylijskie zdrobnienie od Siergieja. Nowy zawodnik Cresovii to były gracz Huraganu Międzyrzec Podlaski. Grał tam półtora roku. Swoją przygodę z piłką tak na poważnie zaczynał w 2004 r., będąc zawodnikiem I ligowego klubu białoruskiego Biełszyna Bobrusk.

       Z Shomanem rozmawiamy o: przyjściu do Cresovii, jego grze, rodzinie.
       - Kiedy pojawiła się oferta Cresovii?
       - Zaraz po zakończeniu poprzedniego sezonu. Byłem tutaj na gierce zorganizowanej przez trenera na początku wakacji. Podobało mi się. Poznałem nowych ludzi. Chciałem tu zostać.
       - Czy sam przyszedłbyś do Cresovii, czy tylko z Aleksandrem Lotsukiem?
       - Nie wiem. Na pewno z Aleksandrem było raźniej. Nam obu. Przynajmniej na początku.
       - Jakie były wasze pierwsze wrażenia?
       - Pozytywne. Od razu dało się zauważyć, że macie bardzo ambitnego trenera, który wie co robi i chce coś osiągnąć. W sumie nie wiedzieliśmy, co nas tu czeka, ale pierwsze lody szybko zostały przełamane. Poza tym zawodnicy bardzo mile nas przyjęli. To wspaniali koledzy. Za to serdecznie dziękujemy.
       - Czy wierzyłeś, że będziesz grał w pierwszym składzie?
       - Oczywiście. To było moim głównym celem. Inaczej bym tutaj nie przychodził.
       - Czy gra w czwartej lidze, to dla Ciebie spełnienie marzeń?
       - Owszem, chciałoby się grać w wyższej lidze i doświadczyć lepszej piłki. Ale zapewniam, że na czwartoligowym poziomie ta piłka też nie jest zła. Może awansujemy z Cresovią do trzeciej ligi? Wtedy moje kolejne marzenie – gra w wyższej lidze, też się spełni.
       - Jakie według siebie posiadasz mocne strony swojej gry?
       - Myślę, że mam już jakieś doświadczenie grając od lat jako obrońca. Uważam, że potrafię na boisku odpowiednio się ustawić. No i koledzy mówią, że mam kopa.
       - Gdzie mieszka Twoja rodzina?
       - Niedaleko – w Brześciu. Do domu jeżdżę często. Przez przejście w Terespolu. Jeszcze częściej dzwonię.
       - Masz żonę.
       - Tak. Na imię ma Oksana. Ma 27 lat. Jesteśmy małżeństwem od 6 lat. Mamy 5-letniego synka o imieniu Gleb. Niejednokrotnie chciał tu do Polski do mnie przyjechać, albo żeby go ze sobą zabrał. Kiedyś zabiorę.
       - Życzymy powodzenia w grze w Cresovii.

Partner główny

wspiera a1

Ogłoszenie

Redakcja serwisu szuka chętnych do redagowania relacji z meczów. 

Kontakt - cresovia.redakcja@wp.pl