Również inaugurację sezonu przed własną publicznością należy uznać za bardzo udaną. Po zwycięstwie przed tygodniem 3:0 nad Hetmanem Białystok siemiatyczanie pokonali 4:0 KS Michałowo. Wszystkie gole padły w drugiej połowie. Ich autorami byli: Zalewski i Lesiuk.
Słaba pierwsza połowa w wykonaniu Cresovii, dużo lepsza druga, a przede wszystkim skuteczniejsza – tak należy posumować to spotkanie. W składzie Cresovii, w porównaniu z meczem z Hetmanem, zaszły zmiany. Na prawej obronie z powodu urazu nie mógł zagrać Krzysztof Kobus i jego miejsce zajął Stępkowski. Z kolei na prawej pomocy trener zdecydował się ustawić Michała Lesiuka, zaś w ataku Onoryjuka od pierwszej minuty zastąpił Kamil Zalewski. Pierwsza połowa nie dała jedna potwierdzenia, że zmiany te wyszły na lepsze. Owszem, gospodarze przez większą część tej połówki posiadali inicjatywę, ale do rewelacji było daleko. Groźniejszą akcją zapachniało po 10 minutach gry, kiedy to Zalewski uderzał z bliska, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 17 min. Zalewski przeprowadził chyba najładniejszą indywidualnie akcję. Ok. 20 metrowy rajd mimo asysty obrońców zakończył strzałem, lecz lecąca po ziemi piłkę zdołał odbić golkiper gości. W 30 min. w niezłej sytuacji znalazł się Prokopczuk, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Przełomową minutą okazała się 35. Pomocnik gości powstrzymywał piłkę ręką, za co zobaczył drugi żółty kartonik i musiał opuścić boisko. Ale o dziwo od tego momentu to goście stworzyli dwie niezłe sytuacje do zdobycia gola, a poważnie bramką dla nich zapachniało w 41 min., le Karolczuk nie dał się zaskoczyć broniąc trudny strzał.
Kierownik drużyny Wojciech Łopaciuk, wychodząc z szatni na drugą połowę, powiedział, że będzie ona miała zupełnie inny przebieg. I tak było. Gospodarze zagrali dużo lepiej, a przede wszystkim skuteczniej. 5 min. po wznowieniu gry świetne podanie otrzymał Prokopczuk. Michał Prokopczuk to bardzo szybki zawodnik, dysponujący też świetnym startem do piłki. Obrońca gości nie miał zbyt dużych szans, by go powstrzymać, więc ściął w polu karnym i sędzia wskazał na jedenastkę. Karnego pewnie wykorzystał Kamil Zalewski. To jego czwarta bramka w drugim meczu. Gol na 1:0 oznaczał, że będzie grało się łatwiej, bo plan minimum, czyli zdobycie 3 punktów jest już zrealizowany. Jednak zarówno piłkarze, jak i kibice mieli nadzieję, że na jednym golu gospodarze nie poprzestaną. I nie poprzestali. W 58 min. uderzał Niewiarowski, jednak nad poprzeczką. Osłabieni brakiem jednego zawodnika goście coraz bardziej słabli. W 75 min. znowu przed szansą zdobycia gola był Kamil Zalewski, ale bramkarz obronił, a chwilę później w doskonałej sytuacji przestrzelił Karol Wasiluk. Kilka minut później piłkę w środku pola przejął Hubert Piotrowski i idealnie dograł wychodzącemu na czystą pozycję Prokopczukowi. Po strzale naszego napastnika piłka przeleciała obok słupka. Nic jednak straconego. Chwilę później Michał Lesiuk mocnym uderzeniem podwyższył na 2:0. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Gola na 3:0 też zdobył Lesiuk, wykorzystując podanie Kutyłowskiego. Na 4:0 Kamil Zalewski, który zdobył już swoją piątą bramkę.
Dzięki wygranej – nie uwzględniając niedzielnych meczów – Cresovia awansowała w tabeli na pozycję wicelidera. Biorąc pod uwagę poprzedni sezon jest to 12 mecz z rzędu bez porażki.
Żółte kartki otrzymali: Nowicki, Niewiarowski, Lesiuk.
Cresovia: Karolczuk – Stępkowski (61, Wasiluk), Moczulski, Shoman, Piotrowski – Lesiuk, Lotsuk (89, Kłosowski), Niewiarowski (87, Onofryjuk), Nowicki – Prokopczuk (83, Kutyłowski), Zalewski.
Słaba pierwsza połowa w wykonaniu Cresovii, dużo lepsza druga, a przede wszystkim skuteczniejsza – tak należy posumować to spotkanie. W składzie Cresovii, w porównaniu z meczem z Hetmanem, zaszły zmiany. Na prawej obronie z powodu urazu nie mógł zagrać Krzysztof Kobus i jego miejsce zajął Stępkowski. Z kolei na prawej pomocy trener zdecydował się ustawić Michała Lesiuka, zaś w ataku Onoryjuka od pierwszej minuty zastąpił Kamil Zalewski. Pierwsza połowa nie dała jedna potwierdzenia, że zmiany te wyszły na lepsze. Owszem, gospodarze przez większą część tej połówki posiadali inicjatywę, ale do rewelacji było daleko. Groźniejszą akcją zapachniało po 10 minutach gry, kiedy to Zalewski uderzał z bliska, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. W 17 min. Zalewski przeprowadził chyba najładniejszą indywidualnie akcję. Ok. 20 metrowy rajd mimo asysty obrońców zakończył strzałem, lecz lecąca po ziemi piłkę zdołał odbić golkiper gości. W 30 min. w niezłej sytuacji znalazł się Prokopczuk, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Przełomową minutą okazała się 35. Pomocnik gości powstrzymywał piłkę ręką, za co zobaczył drugi żółty kartonik i musiał opuścić boisko. Ale o dziwo od tego momentu to goście stworzyli dwie niezłe sytuacje do zdobycia gola, a poważnie bramką dla nich zapachniało w 41 min., le Karolczuk nie dał się zaskoczyć broniąc trudny strzał.
Kierownik drużyny Wojciech Łopaciuk, wychodząc z szatni na drugą połowę, powiedział, że będzie ona miała zupełnie inny przebieg. I tak było. Gospodarze zagrali dużo lepiej, a przede wszystkim skuteczniej. 5 min. po wznowieniu gry świetne podanie otrzymał Prokopczuk. Michał Prokopczuk to bardzo szybki zawodnik, dysponujący też świetnym startem do piłki. Obrońca gości nie miał zbyt dużych szans, by go powstrzymać, więc ściął w polu karnym i sędzia wskazał na jedenastkę. Karnego pewnie wykorzystał Kamil Zalewski. To jego czwarta bramka w drugim meczu. Gol na 1:0 oznaczał, że będzie grało się łatwiej, bo plan minimum, czyli zdobycie 3 punktów jest już zrealizowany. Jednak zarówno piłkarze, jak i kibice mieli nadzieję, że na jednym golu gospodarze nie poprzestaną. I nie poprzestali. W 58 min. uderzał Niewiarowski, jednak nad poprzeczką. Osłabieni brakiem jednego zawodnika goście coraz bardziej słabli. W 75 min. znowu przed szansą zdobycia gola był Kamil Zalewski, ale bramkarz obronił, a chwilę później w doskonałej sytuacji przestrzelił Karol Wasiluk. Kilka minut później piłkę w środku pola przejął Hubert Piotrowski i idealnie dograł wychodzącemu na czystą pozycję Prokopczukowi. Po strzale naszego napastnika piłka przeleciała obok słupka. Nic jednak straconego. Chwilę później Michał Lesiuk mocnym uderzeniem podwyższył na 2:0. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Gola na 3:0 też zdobył Lesiuk, wykorzystując podanie Kutyłowskiego. Na 4:0 Kamil Zalewski, który zdobył już swoją piątą bramkę.
Dzięki wygranej – nie uwzględniając niedzielnych meczów – Cresovia awansowała w tabeli na pozycję wicelidera. Biorąc pod uwagę poprzedni sezon jest to 12 mecz z rzędu bez porażki.
Żółte kartki otrzymali: Nowicki, Niewiarowski, Lesiuk.
Cresovia: Karolczuk – Stępkowski (61, Wasiluk), Moczulski, Shoman, Piotrowski – Lesiuk, Lotsuk (89, Kłosowski), Niewiarowski (87, Onofryjuk), Nowicki – Prokopczuk (83, Kutyłowski), Zalewski.