Z Kamilem rozmawiamy o pierwszym meczu, bramkach i celach na ten sezon.
- Czy jeszcze tydzień temu wiedziałeś, że zostaniesz w Cresovii?
- Dopiero dzień przed meczem z Hetmanem zapadła decyzja, że zostaję w klubie.
- Spodziewałeś się, że mecz zaczniesz z ławki rezerwowych?
- Tak, spodziewałem się, że nie zagram w tym meczu od pierwszej minuty, bo trenowałem tylko przez ostatnie dwa tygodnie. Nie spodziewałem się natomiast, że z mojego występu wyjdzie hattrick. To dla mnie ważne, że trener liczy na mnie, za co mogę odwdzięczyć się dobrą grą.
- To były trudne sytuacje do zdobycia gola, czy łatwe?
- Trzeba raczej o to spytać chłopaków z drużyny bądź trenera. Osobiście jestem najbardziej zadowolony z gola zdobytego bezpośrednio z rzutu wolnego.
- Kiedy już wiedziałeś, że zostajesz w Cresovii, to czy postawiłeś sobie za cel zdobycie pewnej liczby bramek?
- Cel wyznaczyliśmy razem z trenerem. Jest nim udowodnienie, że poprzedni sezon nie był w moim wykonaniu przypadkowy pod względem liczby zdobytych goli.
- Bramki strzelone Hetmanowi zadedykowałeś zmarłemu niedawno dziadkowi.
- Tak. Był moim najwierniejszym kibicem. Byłem mu to winien.
- Mówi się, że na razie zostajesz na rundę jesienną.
- Pierwszy zwycięski mecz za nami, walczymy o mistrza jesieni. Czas pokaże co będzie potem.
- Dziękuję za rozmowę.