Cresovia ujmy nie przyniosła prezentując się pozytywnie i przez większą część meczu grała jak równy z równym. Gol dla drużyny z Sokółki na wagę awansu do finału padł w 30 min. Piłka odbiła się od poprzeczki bramki bronionej przez Karolczuka, dopadł do niej zawodnik gości i umieścił w siatce. Goście mieli jeszcze dwie dogodne sytuacje do strzelenia goli w pierwszej połowie, ale za każdym razem Moczulski wybijał piłkę zmierzającą do bramki. Po przerwie to gospodarze byli bliżsi zdobycia gola - konkretnie Kamil Zalewski, który uderzał głową w 85 min., ale piłka minimalnie minęła okienko.
Analizując poszczególne formacje w siemiatyckiej drużynie trzeba podkreślić niezłą grę obrony. Nasi stoperzy dosyć skutecznie wybijali gości z rytmu. Gorzej było w ofensywie, bo mimo 8 strzałów na bramkę Sokoła tylko jeden był celny. Goście celnie strzelali trzy razy. Podsumowując - Sokółka znalazła w Siemiatyczach godnego przeciwnika i awans Cresovii do półfinału nie był przypadkiem.
Cresovia: Karolczuk (89, Kisiel) - Lejczyk (46, Milewski), Moczulski, Marks, Piotrowski (82, Kowalczyk) - Stępkowski, Golonko, Niewiarowski, Nowicki - Prokopczuk (97, Radziszewski), Zalewski.