Niekorzystny początek rundy. Cresovia przegrywa na inagurację wiosennych rozgrywek 0:2 z Biebrzą Goniądz.
Do przerwy goście prowadzili 1:0. Bramki padły w 23 i 83 min.
Nasza drużyna zagrała osłabiona przede wszsytkim brakiem kapitana Wojciecha Moczlskiego, w obronie. Jego miejsce zajął próbowany na pozycji stopera w meczach kontrolnych Karol Jaszczołt, obok Krzysztofa Brzezińskiego. W środku pola zaś od pierwszej minuty mecz zaczął Paweł Krasowski, który jesienią grał bardzo mało. Z kolei w bramce, pierwszy raz w meczu o punkty,od dłuższego czasu, zagrał Rafał Karolczuk, a w atak Grzegorz Gołubkiewicz.
Niestety nasza drużyna nie zagrała dobrego meczu. Mnożyły się blędy, szczególnie w obronie, brakowało siły w ofensywie i zagrań do Gołubkiewicza. Zaledwie dwa razy nasi gracze zagrozili bramce gości To za mało, by myśleć o punktach, nawet w meczu z beniaminkiem. W przerwie, trener Marcin Stypułkowski, nieco zmienił ustawienie. Na boisku pojawił się Kurek, Kellas zagał w obronie, zaś Jaszczołt u boku Gołubkiewicza, jednak nie przynioslo to efektu bramkowego. Na szczególną uwagę zasługuje świetna postawa Rafała Karolczuka w bramce.
Funkcję kapitana w tym meczu pełnił Adrian Kobus.
Cresovia: Karolczuk - A. Kobus, K. Jaszczołt, Brzeziński, Olendzki - P. Radziszewski, Kellas, P. Krasowski (46, Kurek), Weremczuk (85, S. Kobus) - Gołubkiewicz, Jurczuk.