Drukuj

      Nie udało się naszej drużynie utrzymać prowadzenia, bo do przerwy Cresovia prowadziła 1:0, nie udało się również utrzymać remisu. Kiedy wszystko wskazywało na to, że spotkanie zakończy się rezultatem 1:1, w 90 minucie goście zdobyli zwycięską bramkę.

 

     Początek meczu, to wyrównana gra. Po około 10 minutach goście zaczęli nieznacznie przeważać, ale z tej przewagi nic nie wynikało. Po kontrze, w 25 minucie, nasza drużyna wywalczyła rzut rożny. Dokładną wrzutkę z kornera Daniela Jurczuka na gola, strzelonego głową, zamienił Grzegorz Gołubkiewicz, zdobywając swoją drugą bramkę w sezonie. Niewiele zabrakło, a na przerwę Cresovia schodziłaby z dwubramkową zaliczką. W 44 minucie, po dokładnym zagraniu kolegi, na strzał bez przyjęcia zdecydował się Rafał Weremczuk, ale gości uratował słupek.

     Ze sporymi nadziejami kibice wyczekiwali więc drugiej połowy. Jednak ta część meczu była zupełnie inna. Goście chcieli wywieźć z Siemiatycz punkty i dopięli celu. W drugiej połowie przeważali już znacznie, zaś nasza drużyna praktycznie nie zagroziła ich bramce, skupiając się na obronie. W 60 minucie od straty gola zespół uratował bramkarz Rafał Karolczuk, broniąc groźny strzał głową. 7 minut później nasz bramkarz nie zdołał wybronić celnego strzału, z około 11 metrów, po zamieszaniu. Było 1:1. W 79 minucie ponownie od straty gola uchronił drużynę Rafał Karolczuk, w ostatniej chwili odbijając piłkę z linii bramkowej, zmierzającą do bramki. Goście nacierali. W 84 minucie znowu byli przed szansą, a efektem ich akcji był groźny strzał głową, też wybroniony przez Karolczuka. W 88 minucie gracze Wasilkowa znowu byli pod naszą bramką, wycofali piłkę, po czym ich napastnik przestrzelił w wyśmienitej sytuacji. Minutę później naszą drużynę urratowała poprzeczką. No i przyszła 90 minuta. Rzut wolny gości, spod linii autowej, wrzutka, główka któregoś z zawodników Wasilkowa i piłka spadająca na linię bramkową. Tam stał Karolczuk i kilku zawodników. Kiedy nasz bramkarz wyskoczył, by złapać piłkę, zmierzająca do niego, wskoczyło na niego dwóch graczy gości i powaliło na ziemię. Ewidentny faul na bramkarzu, lecz arbiter wskazał... środek boiska, nakazując wznowienie gry po golu. Na nic zdały się protesty widzów, zawodników, trenera. W poczynania naszych graczy wdarły się emocje, w wyniku czego czerwoną kartkę, za drugą żółtą, otrzymał Wojciech Moczulski, zaś czerwoną Rafał Karolczuk. 1:2.

    

     Cresovia: Karolczuk - Nogieć (68, K. Iwaniuk), W. Moczulski, A. Barwiejuk, Olendzki - Malewski (75, D. Barwiejuk), Kurek, Jurczuk, Nowicki, Weremczuk - Gołubkiewicz.